wtorek, 30 października 2012

tydzień odkryć

Ukradłam komputer na godzinkę, więc piszę szybciutko.

Brak stałego dostępu do komputera plus wiejskie przerwy w dostawie internetu sprawiły, że odkryłam wiele ciekawych rzeczy.
1. Mam fajne tereny do biegania, ale ciepłych ciuchów brak. Okazuje się jednak, że Decathlon ma teraz mega promocje, więc chyba skorzystam.
2. Moja ukochana maseczka na twarz z The Sanctuary działa cuda. Ale moja maseczka wymieszana z odrobiną spiruliny działa jeszcze lepiej. W czasie jednego zabiegu pozbyłam się 95% zaskórników (!).

wtorek, 23 października 2012

katastrofa!

Jak nie urok, to... czy jakoś tak. Jak ogarnęłam się przeprowadzkowo i znalazłam w domu miejsca ze świetnym światłem- umarł laptop. Umarł definitywnie. Na wszystko naraz.
Dlatego też znów znikam i grzecznościowo korzystam z cudzych komputerów.
Chciałam jednak podziękować. Już od jakiegoś czasu po blogosferze krąży tag So Sweet Blog Award, który o dziwo trafił i na mnie. I to niejednokrotnie.
Dziewczęta, ogromnie dziękuję, dzięki Wam nadal chce mi się pisać (pomimo tych wszystkich niefortunnych wypadków i okoliczności ;)).
Dziękuję raz jeszcze, a Marylin obiecuję poprawę ;)
Nikogo nie taguję, ponieważ wszystkie moje ulubione blogi już dawno wzięły udział w zabawie :)

PS. W niedzielę na Międzynarodowej Wystawie Psów Rasowych moja ruda kruszynka uzyskała ocenę doskonałą, tytuł Zwycięzcy Młodzieży, Młodzieżowego Zwycięzcy Polski 2012 oraz nominację na Cruftsa - jedną z najbardziej prestiżowych wystaw na świecie (udział mogą wziąć tylko psy zaproszone na wystawę). Miś jest piękny, ale takiego sukcesu się nie spodziewałam. Okej, koniec chwalenia ;)

A co u Was działo się w weekend?

niedziela, 14 października 2012

urządzanie, ciężki kawałek czasu ;)

chleba też ;) ale ja robię to tylko dla siebie i sama od siebie opłat nie pobieram.
Niemniej wymaga to ogromnego nakładu finansów, zwłaszcza że do domu przeprowadziliśmy się ze stolikiem dziennym i szafką pod telewizor. Tyle z mebli.
Udało nam się już ogarnąć sypialnię, udało się ogarnąć salon (choć wciąż czekamy na sofę, sofo, przybądź!), udało się znaleźć pojemną szafę na niemal wszystko, ale przede mną najtrudniejsze. Mój pokój.

Wcześniej byłam pewna, co, gdzie, skąd i za ile, jednak przez tydzień mieszkania tu zmieniłam zdanie co do pokoju ;) wcześniej miałam spory pokój bez skosów, o czterech prostych ścianach. Teraz mniejsze pomieszczenie z wyjściem na balkon, ale skosami, wnękami etc. Więc wszystkie moje plany wzięły w łeb.

Na dziś:
 Do tego małego regału chciałabym dorobić kółeczka, żeby mógł jednocześnie służyć za regał i ewentualnie stolik nocny, na wypadek, gdybym musiała kogoś przenocować.

sobota, 13 października 2012

denko przeprowadzkowe

Ostatnie denko podsumowałam po wakacjach, nie chciałam Was zamęczać małymi comiesięcznymi denkami, więc postanowiłam zbierać puste opakowania do przeprowadzki. Trochę się uzbierało, trochę mój luby przed czasem wyrzucił, ale coś tam dla Was przygotowałam w ramach podsumowania.
O dziwo znalazło się też coś z kolorówki ;)

piątek, 12 października 2012

kajam się!

Że zniknęłam bez słowa. Ale jestem. Parę słów wytłumaczenia.

  • Przeprowadzka to koszmar. Przeprowadzka do niewykończonej miejscówki to jeszcze gorszy koszmar. Niestety nam się przydarzył.
  • Przeprowadzka na dwa samochody idzie sprawnie. Gorzej, jeśli jeden samochód i kierowca zostaje potrącony przez tira. Ale żyję, mam się nieźle, samochód tylko do kasacji. Jeszcze płaczę. Kiedyś mi przejdzie.
  • W końcu udało mi się dokończyć kilka wymian (wcześniej nie miałam dokładnego adresu), ale po każdą paczuchę musiałam jechać na moją wiejską pocztę, bo jeszcze nie wyczułam godzin pracy tutejszej listonoszki. Ale ale, nie mogę marudzić, bo do moich zbiorów trafił pierwszy lakier essie, paletka Bobbi Brown i wiele innych smaczków (mam pisać, co dokładnie?).
  • Z promocji żal nie skorzystać, dlatego gdy pojawiła się informacja o promocji na całą kolekcję Armaniego, poinformowałam lubego, że podkład musi być, bo zaoszczędzę 50zł. A że I TAK go kiedyś kupię, podkład został nabyty. Życie jest piękne.
  • Od trzech dni mam internet, wcześniej zdarzało nam się podkraść od sąsiada, ale to nie to samo. Mam swój własny hulający.
  • Hula też wiatr w polach, uwaga, szczypiorku. Okazuje się, że pod domem mam rzodkiewkę, ziemniaki, kapustę, cukinię i ogrooomne pole szczypiorku. Nic nie zrobiło na mnie takiego wrażenia jak to ostatnie.
  • Mam wannę! W końcu. Po tylu latach. Pierwszy płyn do kąpieli został zakupiony, testy przeprowadzone. Kocham wannę. 
  • Mój storczyk odżył. Mieliśmy się już pożegnać, pokazał mi focha, zsechł i powiedział, że ma w nosie kwitnienie, a tu postawiłam go na oknie w łazience i widzę, że puścił pędzik z kwiatami. Jestem z niego dumna.
  • Moje kundle są najszczęśliwsze na świecie, bo po pierwsze miziam je takimi specyfikami, że wszystkie psy z okolicy się złażą i obwąchują (na pewno z zazdrości ;)). Po drugie w ogrodze były wielkie krzoki i martwiłam się, jak sobie ogrodnik z tym poradzi, a tu kilka dni biegania i płaska łączka ;), po trzecie POLA. Pola pełne zwierzyny. Dziewczyny szaleją od nadmiaru zapachów, a jorkowi się klepki przestawiły, bo z francuskiego angielskiego pieska zamienił się w podwórkowego burka, dla którego największą przyjemnością jest chłodzenie podwozia w kałuży.
  • Mimo, że jest połowa października, wciąż nie mam potwierdzenia obecności na kolejnym roku studiów. Niefajnie.
  • A o pracy to nawet nie mówię.

Ogólnie jest pięknie. Zbieram się w sobie i napadnę na Was z milionem notek.
Do przeczytania!