środa, 3 lipca 2013

Love me... no niekoniecznie

Dzisiejszy temat zainspirowany jest blogowymi wędrówkami. Siedzę w domu na L4, nadrabiam blogowe zaległości, przeklikuję, podczytujęi tak trafiłam na post Angel o kosmetykach Love Me Green, a później recenzję balsamu wyszczuplającego u Jamapi. Przecież w którymś z GlossyBoxów dostała mi się miniatura jakiegoś balsamu!
Love Me Green, Organic Karite exotique moisturising body cream.


Ciężko napisać recenzję w oparciu o miniaturę o zawrotnej pojemności 30ml, ale to nie będzie recenzja, tylko zbiór moich spostrzeżeń i wrażeń.
O dziwo tubkę otworzyłam niemal od razu, gdy ją dostałam. Zapach przepiękny! Ciasto cytrynowe z odrobiną truskawkowej galaretki. Miodzio.
A później balsamu użyłam. Próbowałam: mało, dużo, na suchą skórę, na wilgotną. Zawsze to samo. Białe mazy, niekończąca się historia białych mazów, które ani nie malały, ani się nie wchłaniały. Po aplikacji czułam się jak lep na muchy. Oczami wyobraźni widziałam, jak każdy kłaczek w pościeli, każdy gram kurzu i każdy kawałek martwego naskórka przykleja się do mojego ciała. Brrr!
Na moje (nie)szczęście to 30ml było całkiem wydajne. Trzykrotnie wymiziałam nim powierzchnię całego ciała i kilka razy same dłonie zamiast kremu do rąk. Za taką przyjemność producent każe sobie płacić niemal 20zł za 30ml i 99,90zł za 200ml. No jakże kusząca propozycja ;)
Najsmutniejsze w tym wszystkim jest, że dla fajnych efektów może i byłabym skłonna wytrzymać te traumatyczne wyobrażenia. Niestety. Żadna z części ciała nie czuła się nawilżona ani nawet odrobinę dopieszczona. Dłonie najbardziej- skóra rano była szorstka i spięta.

W skrócie: smuteczek. Ucieszyłam się z niby naturalnego kosmetyku do ciała. Ale słowo daję, takie bubla nie gościłam w domu od baaardzo dawna. 
Któraś z Was też dostała go w GlossyBoxie? Jak Wasze spostrzeżenia?

A może są jakieś naturalne mazidła, które możecie polecić? :)

24 komentarze:

  1. Ja bardzo lubię oliwkę Hipp albo olej kokosowy :)
    Wszyscy się ciągle zachwycają tą firmą, a okazało się, że chyba nie ma EccoCertu [ na blogu Agulkowe Pole jest to wszystko opisane w kilku postach ] no i ceny totalnie odstraszają...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie Angel odsyla na agulkowe pole, stad w sumie pomysl na te notke ;) bo afera i PRowa klapa to jedno, gdyby chociaz produkt sie bronil. Ale sie nie broni :(

      Usuń
    2. szkoda, bo w sumie mogło być fajnie, a wyszło jak zwykle...
      przynajmniej czcionkę mają ładną na opakowaniach ;)

      Usuń
    3. Tak :D opakowania mi leżą :p

      Usuń
  2. Spotkałam tylko jedną pozytywną recenzje tych produktów...

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że miałaś możliwość przetestowania zanim kupiłaś, pudełka się na coś przydają ;).
    Jakoś mnie do tej marki nie ciągnęło. Opakowania za mało luksusowe by dopieścić wewnętrzną snobkę, cena zbyt zaporowa jak na zwykły kosmetyk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czasem lubiè się tak rozpieścić, ale muszę mieć pewność, że nie będę psioczyć

      Usuń
  4. ja mam jakieś próbki od love me green ;c mam się bać? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzywdy nie zrobią. Co najwyżej nie zachwycą albo rozczarują.

      Usuń
  5. Uuuu... słabiutko i tyle każą sobie za tą słabość płacić. Smutne:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno znajdą się ludzie, którym to pasuje. Ale jak dla mnie zaporowa cena za produkt dla 'wybrańców' ;)

      Usuń
  6. wziełam tą próbkę na urlop, ale jeszcze nie pokosztowalam, i teraz chyba po Twojej opinii w stopy wetrę:)
    Buziaki z Chorwacji:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może spalona słońcem smagana wiatrem skóra lepiej go przyjmie ;)

      Usuń
  7. Strasznie drogie te kosmetyki. Ja w czerwcu otrzymałam do testów szampon i odżywkę, jeszcze nie recenzowałam na blogu, ale tak sobie jestem zadowolona, bo szampon plącze mi włosy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja nie znam tych produktów i może to i lepiej ;) Nie cieszą się zbyt przychylnymi recenzjami. Nie dość ,że słaby to w dodatku tyle kosztuje :O


    W wolnej chwili zapraszam do mnie na news :*

    OdpowiedzUsuń
  9. no faktycznie smuteczek :/ nie lubię takich babrańców :/ tym bardziej, jesli do tego nie działają..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie jeśli coś działa to jestem w stanie znieść takie hocki klocki. Ale dla samego zapachu? :(

      Usuń
  10. miałam tego próbkę i też nie polubiłam ;/

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie ten balsam się całkiem nieźle sprawdził, gorzej było z kremem do twarzy tej marki (oba produkty recenzowałam na blogu).
    No ale co kosmetyk, to inne gusta :)

    OdpowiedzUsuń