poniedziałek, 12 maja 2014

o płynie, który detronizuje wszystko

W zimowym denkowaniu pokazałam Wam płyn do demakijażu Ikarov. Obiecałam, że pokażę go bliżej.
Oto Ikarov, Dwufazowy płyn do demakijażu.

W denku wspomniałam, że kiedyś moim dwufazowym hitem była Sephora. Później Helena Rubinstein. A później zamówiłam dwufazę Ikarov i nie mogłam się nacieszyć, gdy do demakijażu została mi tylko ona i micel.
Płynu jest stosunkowo niedużo, bo zaledwie 125ml. Biorąc jednak pod uwagę wydajność i czas przydatności, jest to bardzo dobra inwestycja. Ja swoje egzemplarze nabywam za 28zł w Bańce Mydlanej, a zużywam je, niestety wbrew zaleceniom producenta, nie trzy, a pięć miesięcy. Jeśli płyn stoi w ciemnym miejscu w miejscu o pokojowej temperaturze absolutnie nic złego się z nim w tym czasie nie dzieje. Nie traci właściwości, nie zmienia zapachu, pozostaje krystaliczny.
Ma bajecznie prosty skład. Woda, destylat z róży i olej jojoba. Czyli woda różana i olej jojoba. Prościej być nie może.
Zauważyłam, że dodatek oleju jojoba wspaniale wzmacnia rzęsy. Nie mówię, że stają się gęste jak busz i rosną do nieba, ale są mocniejsze, ciemniejsze, rzadziej wypadają. Dla mnie to bardzo dużo, bo wszelkie testowane przeze mnie wspomagacze rzęs powodują pieczenie oczu.
O właśnie. Oczy. Można by pomyśleć, że jak czysty olej, to podrażni oczy. Nic z tych rzeczy. Nawet, jeśli użyjemy płynu za dużo i dostanie się do oka, nie powoduje mgiełki, pieczenia, swędzenia.
A teraz najlepsze. Ten maluch zmywa wszystko. Dwufazę heleny pokochałam, bo całkiem znośnie radziła sobie ze zmywaniem wodoodpornej kredki Dior. To najbardziej oporny, ciemny i uparty produkt do oczu, jaki posiadam. Nie ma micela, który go rozpuści, większość płynów dwufazowych potrzebuje na niego kilku podejść. Helena potrzebowała 4.
Ikarov potrzebuje 2.
Dowody:
Kreski były trzy. Jedna normalna, jedna rozmazana palcem, jedna przemyta dwufazą Ikarov. Przy tym płynie nie ma mowy o pocieraniu, męczeniu się. Na pierwszy rzut wystarczy na 3-5 sekund przyłożyć wacik, na drugi delikatnie przetrzeć, by pozbyć się resztek.

Czy polecam? Czy mogłabym nie polecić? :)

8 komentarzy:

  1. Robi wrażenie. Ale ja mam jakiś wewnętrzny uraz do wody różanej. W ogóle do róż. I wszystkiego z róż. I różanego.


    PS MAM OPAKOWANIE NA P&R DLA CIEBIE! YES!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a widzisz. Ja kiedyś też się skrzywiłam, dostałam potwornego uczulenia i nie tykałam niczego różanego przez kilka lat. Niedawno się przemogłam i jest wielka miłość :P

      PS. Ouiiii :D herbatka czeka ;)

      Usuń
  2. A ja uwielbiam wodę różaną i jak najbardziej będę mieć ten kosmetyk w planach zakupowych:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Ikarova :)
    Tego jeszcze nie miałam, ale to tylko kwestia czasu ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no najwyższy czas :P btw ich woda różana do daburu nie da się nawet porównać. Mam teraz dabur, ale używam tylko do masek, bo jako tonik jest mocno słaba :(

      Usuń
  4. Ostatnio wszystko mi się pokończyło, zostało mleczko do demakijażu z Ziaji. Używałam go parę dni, masakra :/ Nienawidzę mleczek. Ale takie oleiste dwufazówki wręcz przeciwnie. Skoro nie było pieczenia, to ja sobie zaplanuję zakupy pierwsze na bańce. Już słyszę o niej u Ciebie któryś raz.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. żebym ja tych sklepów nie wiadomo ile polecała, to luz. Ale takie opory, jak jeden polecam :P
      wchodź i kupuj, bo jest cudnownie. A btw ja mleczek też nie znoszę :/ micel idealny już znalazłam (bioderma różowa) no i dwufazę jak widać już też <3 miłość jest wielka (a jak kupuję kolejne opakowania to już całkiem szał :)))

      Usuń