czwartek, 6 grudnia 2012

drogi mikołaju...

Jak co roku zamierzałam uzupełnić moją chciej listę na chce.to niestety z jakichś bliżej nieokreślonych powodów mój profil nie chciał powiększyć się o upragnione prezenty ;)
Dlatego, by ułatwić życie sobie i innym ;) zebrałam wszystko do kupy.
Długo zastanawiałam się, czego mogłabym chcieć. Z góry założyłam, że proszenie o laptopa jest bzdurą, bo ten wydatek będę musiała ponieść sama.
Ale po wielu ciężkich godzinach przemyśleń i researchu skomponowałam listę zakupowo- prezentową. Zakupową, bo wiem, że czego nie dostanę i tak, prędzej czy później, nabędę :P
Na pierwszy ogień...
Trochę zmęczyłam swoje włosy ostatnimi testami i wiem już, co im nie służy. Nie służy im również kosmicznie twarda woda, dlatego pomyślałam (gdzieś przeczytałam :P), że ten problem częściowo rozwiązują płukanki octowe. Kto wie, można spróbować.
Nie wzgardziłabym też jakimś specyfikiem do układania włosów. Ale tu nie mam konkretów.
A po drugie...
Lakierowy minimalizm. Lakiery kuszą, ale postanowiłam, że póki nie wyhodują swoich paznokci, ograniczę się do trzech kolorów.
Poza tym chętnie przygarnęłabym jakiś drobinkowy top, ale tu wciąż szukam.
Michael... nie mam jakiegoś zegarkowego fioła, osobiście uwielbiam mój jedyny srebrny egzemplarz Tissota. Ale gdy trafiłam na ten model w którejś z gazet, wiedziałam, że musi być mój. Pech chce, że do tej pory nie widziałam go w żadnym sklepie stacjonarnym :/
Torebka- duża, minimalistyczna, pojemna torba. Ta tutaj to Wittchen. O dziwo nie czarna, ale powoli odsuwam się od czarnych dodatków.
Niemniej czarna kurtka z Mango tylko czarna ;) byłam, macałam, najdelikatniejsza skórka świata. Mój absolutny must have.
I mała duża czarna ;) jest z jedwabiu, a na sam dźwięk słowa jedwab miękną mi kolana. Poza tym jest obłędna.
A na codzień mała skromna asymetryczna sukienka. Do wszystkiego i na każdą okazję.

Tyle z konkretów. Poza tym chciałabym jakiś ciemny fioletowy róż do policzków, porządną kredkę do brwi (i regulację <3) oraz porządną pomadkę nude. Wiem, że mam dwie z Celi, ale to raczej lekko nawilżające balsamy do ust niż kryjące szminki. Ale pomadka nude to temat rzeka. Nie oczekuję cudów, więc pewnie z jej chciejstwem wstrzymam się do momentu, w którym znajdę ideał ;)

A jak Wasze listy życzeń na święta?

PS. Prezent dla lubego wrzucony do walizki. Może się ucieszy :) swoją drogą zapomniałam już, jaka to frajda robić coś samemu ;)


7 komentarzy:

  1. Dziś Mikołaj przyniesie Ci róż ze sleeka :P

    OdpowiedzUsuń
  2. mam spray nabłyszczjący do włosów z Furterer i bardzo sobie chwalę:)... też musze stworzyc taką liste

    OdpowiedzUsuń
  3. Spełnienia marzeń życzę :) Ja obdaruję moje mikołaje linkiem do zakładki z muszmieciami na blogu, niech szaleją :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie pogardziłabym niektórymi prezentami z Twojej listy;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ucieszy się a jak nie to wpierdul mu spuścimy :D
    też muszę mikołajowa notkę spłodzić. Tyle marzeń kosmetycznych i nie tylko. żeby jakiś mikołaj się trafił było by bosko

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam wielką ochotę stworzyć taki post ale jakbym zaczęła wymieniać kosmetyczne marzenia to nie skończyłabym do Świąt, a obiema łapkami podpisuję się pod Twoją listą, też potrzebuję tych wszystkich rzeczy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Radziłabym zastąpić ocet malinowy z YR tym z Mariona który kosztuje 8 zł a ma identyczne działanie. Szkoda przepłacać 3x tylko za firmę :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń