Do napisania tej notki zainspirowała mnie Quench. Wiele z Was pisało w komentarzach, że nie miałyście do czynienia z marką Korres, że mało o niej na blogach etc. A ponieważ od jakiegoś czasu wszędzie zachwalam ich maskary, postanowiłam zrobić porównanie maskar spod szyldu Korres.
Okej okej. Dziś porównanie:
Abyssinia Oil Mascara kontra Provitamin B5&Rice Bran Mascara.
Kilka słów od na początek. Maskara z olejkiem abisyńskim (wąska szczoteczka u góry) sprzedawana jest w pojemności 8ml i wg producenta ma wzmacniać i zwiększać objętość. Maskara z witaminą B5 (z dużą szczoteczką na dole) sprzedawana jest w opakowaniu 9ml i wg producenta wydłuża i nadaje głębi spojrzeniu.
Od razu powiem, że nie są to maskary dla poszukujących teatralnego efektu. Oba produkty nadają wyjątkowo naturalne i delikatne podkreślenie rzęs, jednak ich jakość, w moim odczuciu, jest bardzo wysoka. Oba produkty:
- utrzymują się na rzęsach cały dzień bez uszczerbku
- nie osypują się
- uelastyczniają rzęsy
- wzmacniają rzęsy
- przy dłuższym stosowaniu przyciemniają rzęsy
- wersja z olejkiem jest, hmm, czarniejsza. Po jej użyciu rzęsy są ciemniejsze i bardziej lśniące. Daje mocniejszy efekt.
- wersja z witaminą B5 jest delikatniejsza. Nie wiem, na ile udało mi się to uchwycić na zdjęciach, ale w czasie użytkowania zauważyłam, że ta wersja robi z rzęs delikatny wachlarzyk. Ale raczej udające naturalne rzęsy.
Dwie warstwy:
Na koniec dla porównania gołe oko i oko z dwiema warstwami:
Rzęsy na zdjęciach nie były czesane, podkręcane etc. Efekt na oku z wersją B5 (lekkie sklejenie) to raczej wina tego, że na tym oku mam mocno nieregularne rzęsy ;) żadna z nich nie skleja rzęs.
Na dowód, cyk kilka zdjęć makijaży przy ich użyciu:
I jak Wasze odczucia?
Efekt mi się podoba. Widać że rzęsy nie mają grudek, są lśniące i naturalne, a nie przypominają umazane błotem badyle:P
OdpowiedzUsuńmówiłam ;)
UsuńPrzypuszczam, że na żywo efekt jest lepszy bo niektóre maskary mają aż stworzoną czern do fotografowania. Ogólnie chyba intensywniejsze kolory lepiej wychodzą na zdjęciach bo bardziej je widać. Marki Korres nie znam, ale przypuszczam, że jak bd w Warszawie na zajęciach codziennie to pewnie też będę bywać w Sephorze lub Douglasie częściej.
OdpowiedzUsuńna żywo uwielbiam efekt, jest delikatny, nienarzucający się, ale doskonale podkreśla oko. Ja uwielbiam, gdy maskara nie rzuca się w oczy. Ta z daleka wygląda jak naturalne mocne ciemne rzęsy.
UsuńJa też nie kojarzę tych maskar ...
OdpowiedzUsuńmało kto kojarzy ;)
Usuńłoo narobiłaś się przy tych zdjęciach <3
OdpowiedzUsuńAbyssinia Oil Mascara <3
Usuńja też ją luvam :P
UsuńZajebisty efekt nie to co ten astor HAHAH
UsuńSkusiłaś mnie maskarą z olejkiem :)
OdpowiedzUsuńPrzy 2 warstwach tuszu jest efekt, jaki lubię.
Uśmiechnę się ładnie pod koniec września (po wypłacie) :)
czuj się skuszona! :D
Usuńuśmiechaj się. Do krokusa mam bardzo blisko ;)
Bardzo fajny wpis!;)
OdpowiedzUsuńw sumie obie wersje fajne :)
OdpowiedzUsuńprawda? :)
UsuńŁadnie:) Bardzo naturalnie i efektownie zarazem.
OdpowiedzUsuńPlasterki kupiłam w Tesco Extra.
fajny efekt! :) kocham malować rzęsy :)
OdpowiedzUsuńKONKURS na moim blogu! Do wygrania zegarki i bransoletki, zachęcam do wzięcia udziału :)
no i dalej mnie kusi ;)
OdpowiedzUsuń