poniedziałek, 3 września 2012

wtopa stulecia

Czyli dlaczego eksperymenty z podkładami to pomysł zły, z góry skazany na porzucenie.

Jak wiecie, albo i nie wiecie, swój podkładowy ideał odnalazłam. Nazywał się Teint Idole Ultra, kolor miał 010 i wyszedł ze stajni Lancome. Nazywał, bo go wycofali. Albo raczej: zastąpili super hiper mega ekstra rewelacyjnym produktem o identycznych właściwościach, ale przedłużonej trwałości. G* prawda, wersja 24h jest niepodobna do niczego, jest tłusta, lśniąca, zapychająca, ogółem- słaba.
Korzystając więc z tego, że na dnie butelki kryje się jeszcze kilka gramów ukochańca, a w razie katastrofy mam w zanadrzu odrobinę niezłego bb, postanowiłam poszukać godnego zastępcy Lancoma.
Panie w drogerii namiętnie odwodziły mnie od Parure (choć to, co widziałam to BYŁ efekt mojego podkładu, ale panie przekonywały mnie, że to absolutnie nie jest podkład dla mnie) i tak po wielu próbach i malowaniu twarzy w połówkach któregoś dnia wyszłam z Douglasa z Estee Lauder, Invisible Fluid. Kolor 1CN1.


Podkład dość lekki, średnio kryjący, ale początkowo wydawało mi się, że ładnie sobie radzi z porami, skórkami i czerwonymi plamkami. Nie wzięłam jednak pod uwagę, że przy każdej aplikacji mieszałam go z odrobineczką Lancoma lub BB.
A dziś. Stało się. Lancome wyszedł był. Postanowiłam zaryzykować z EL na maksa. Nałożyłam go. Popatrzyłam w lustro, całkiem nieźle, popatrzyłam w świetle dziennym, spoko, popatrzyłam w windzie, jest ok.
Dziś w pracy dzień objazdowego umownictwa, załatwiactwa i negocjactwa. Na pół godziny przed pierwszym spotkaniem, jeszcze w samochodzie, szef patrzy na mnie uważnie i pyta powoli:
- Co ty masz na twarzy? 
Moje drogie, to była masakra. Dramat. Katastrofa. Podkład ściemniał o jakieś dwa tony. W mojej kosmetyczce tylko puder i pomadka, bo rano w pośpiechu zmieniłam torebkę. Cóż mogłam zrobić. Ostrożnie pościerałam fluid, zostawiając go na twarzy tylko w miejscach, w których mógłby udawać bronzer, granice rozmiksowałam trochę pudrem, puder na całość twarzy i twardo udawałam, że te strupki na twarzy to dopiero teraz ;)
Przez cały dzień czułam się obrzydliwie, jak na złość nie było czasu na żadne szybkie zakupy, a kontrakty jak na złość sporawe. A więc i klient istotny.
Pracę skończyłam gdzieś po 19, więc dzień był długi, a mój niesmak tylko wzrastał. Nigdy aż tak nie przejechałam się na żadnym produkcie, nigdy nie spodziewałabym się takiego efektu po produkcie za niemal dwie stówki.
Jestem rozżalona i dziś chyba nic nie poprawi mi humoru.
Chyba że macie jakieś propozycje, a najlepiej pomysł na zamiennik dla tego świństwa.
Buzia, lecę się umartwiać.

15 komentarzy:

  1. łomatko, a ja się na niego trochę zasadzałam... ale jakoś coś mi nie pasowało. I to rozwarstwianie też mi się nie podobało. Teraz przerabiam Diorskina Nude, na razie nie jest źle, krycie ma lekkie, ale takie właśnie chciałam. Tylko ciągle mi się wydaje, że mam jednak nie mój kolor :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie zasadzaj. Jak bardzo chcesz, zrobię Ci próbkę. Żebyś się nie czuła oszukana, albo wprowadzona w błąd ;)

      Usuń
    2. chyba nie chcę ;) chociaż kolor zdaje się mój. ale skoro mi już w drogerii coś nie pasowało, to po tym co czytam już się nie zasadzam ;p
      na Parura też patrzyłam pożądliwie ale ostatecznie wzięłam ten parę ojro tańszy ;p następnym razem może.. tylko dobrych testerów nie mogę znaleźć :/

      Usuń
    3. panie w drogeriach przekonują mnie, że jak wezmę parura, to po godzinie będę świecić jak psu jajca. Ale nie kurde, nie pozwolą sprawdzić i nie nałożą na połówkę gęby, żeby sprawdzić. Powiedziałam, że skóra mieszana i pozamiatane. Nagle się okazuje, że wszystkie podkłady świata są stworzone do skóry suchej. Lepiej. Wszystkie produkty guerlin mają etykietę 'nie dla cocarona', bo jak o bronzer pytałam, to też mi wszystko pokazali, ale g. nie. Bo po co. Ja się pytam, o co kaman? Przecież różnica cenowa między g. a chanelami srelami nie jest duża, a jak już mam szanele srele w koszyku, to chyba wysupłam dwa złote na kuźwa DOBRY podkład. Ale jestem zła!!

      Usuń
    4. mi z kolei nikt nie doradza, bo im się nie chce po angielsku ;p

      Usuń
    5. po frenczu z kolei mi się nie chce ;) a po niemiecku na razie nie ma szans, chociaż w sumie umiem powiedzieć iś habe miszhałt.. ale tu się im przynajmniej trochę chce po angielsku ;p

      Usuń
  2. Testowałam Estee. I u mnie było dokładnie to samo. Podkład ciemniał na dziwnie pomarańczowy kolor z domieszką różu. Fujjj!
    I nie dziwię się Twojej złości - bo kiedy wydajemy 200 zł na podkład, a wyglądamy jakbyśmy wymazały się jakiś przeterminowanym badziewiem, to nic dziwnego, że coś nas trafia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o to to! Bazarowy pomarańczek z bóg wie czym.

      Usuń
    2. miałam estee kilka razy na paszczy i również mi nie podszedł. Szkoda kasy na buble :) No chyba, że Double Wear :

      Usuń
    3. dw u mnie robił straszną maskę :( próbowałam nakładać pędzlem, gąbką, palcami. To samo. Krycie miał obłędne, ale maska niestety :/

      Usuń
  3. Jak zwykle po "cudownej" zmianie formuły na "lepszą" chcą na czymś przyoszczędzić i później jest gorzej :/ A człowiek idzie do tego sklepu, kupuje, kasy full wydaje, chce cieszyć się z używania, a tu co! g*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ta, najlepsze jest to, że za każdym razem, kiedy mówię: szukam czego JAK lancome ten i tamten, panie sięgają po nową wersję. WTF?!

      Usuń
  4. ja go mialam to prawda mial tendencje do ciemnienia,ale jak juz sie mocniej opalilam wygladal ladnie ale polecial i tak do mamy jej lepiej sluzyl:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ja już ciemniejsza nie będę ;) poza tym on nie ciemniał o trochę, tylko (na mojej skórze) o 2-3 tony, to baaardzo dużo.

      Usuń