Musiałam w tamtym roku być bardzo grzeczna, bo w grudniu spłynęło do mnie ogromne morze cudowności. Jedną z najprzyjemniejszych paczek była niespodzianka od la6. To znaczy, wiedziałam, że dostanę przesyłkę, bo la6 zdobyła dla mnie porzeczkowy olejek alverde, ale w paczusi było coś jeszcze :)
Poza słynnym olejkiem zostałam uroczona dwoma lakierami z limitowanej kolekcji Catrice Big City Life. Do mnie trafił kolor Paris oraz Shanghai.
Paris to zdecydowanie najpiękniejszy nudziak, jaki w życiu widziałam. Jest taki, hmm, niepozorny. W butelce wygląda tak blado, nijako. Kiedy jednak na niego spojrzeć pod kątem, widać delikatny różowy shimmer. Namiętnie maluję nim ogryzki, tylko płakać mi się chce, że to limitka i nie mogę kupić na zapas drugiej buteleczki. A może wiecie, kto jeszcze ma taki kolor? :P
Shanghai to zimne metaliczne złoto. Bardzo mi się podoba, nosi się fantastycznie, ale co chwilę wydaje mi się, że do siebie nie pasujemy. To złoto przepięknie komponowałoby się albo z opalonymi dłońmi, albo z dłońmi alabastrowymi. Ja jestem zwykłym żółtawym nijakiem, nad czym ubolewam, bo chyba dla Shanghaia poszukam nowego domu :(
Po swatche zapraszam tutaj: Paris, Paris i Shanghai.
A co poza kolorami?
Trwałość. Te lakiery zdają się znosić bezboleśnie wszystko.
Łatwość aplikacji. Jestem lakierowym idiotą, a z tymi lakierami sobie radzę bez większego problemu.
Schnięcie. Patrz wyżej. Jak mam czekać, aż lakier wyschnie, to wiadomo, że coś zepsuję. Te lakiery wysychają nim zacznę psuć ;)
Dawno nie byłam tak pozytywnie zaskoczona lakierami.
Mam ochotę na więcej ;)
rozkoszuj się tym olejkiem rozkoszuj bo go podobno wycofali lub wycofują ;)
OdpowiedzUsuńLubię lakiery Catrice, chociaż wkurzają mnie nieporęczne pędzelki :)
OdpowiedzUsuńoj Ty szczęściaro ;)
OdpowiedzUsuńCatrice ma cudowne odcienie, ale są tak nietrwałe... sama mam Marilyn&Me, który uwielbiam i namiętnie eksploatuję, choć doprowadza mnie do furii to, że czasem już tego samego dnia mam odprysk!
OdpowiedzUsuńno patrz, a na mnie się trzymają 3-4 dni.
OdpowiedzUsuńwygląda na to, że trwałość catrice to sprawa indywidualna: u mnie trzymają się krótko :( a szkoda, bo kolory catrice są świetne!
OdpowiedzUsuńO rety,kochana la6-cudeńka!
OdpowiedzUsuńAlverde zazdroszczę i to bardzo, a lakiery przepiękne :)
OdpowiedzUsuńKurcze, nie mialam jeszcze zadnego lakieru z catrice- musze to naprawic:)
OdpowiedzUsuńteż mam ten olejek :D ale jeszcze leży w zapasach i czeka na swoją kolej ;)
OdpowiedzUsuńjaki miły widok po tygodniu umierania na grypę ;)
OdpowiedzUsuńod Catrice mam tylko jeden lakier i tez jestem zadowolona ;)
OdpowiedzUsuń