piątek, 20 lipca 2012

dobre, bo... tanie!

Że za dużo wydaję na kosmetyki, to mówić nie muszę. Że akcje typu 'przeżyć miesiąc za 50zł' przyprawiają mnie o dreszcze, mówić nie muszę.
Ale w ramach cięcia kosztów postanowiłam pozaglądać trochę w miejsca i półki, które zazwyczaj omijam.
W poszukiwaniu 'małej osiedlowej drogeryjki' trafiłam do M1 z Czeladzi ;) mimo iż w centrum miałam wieeelką Sephorę i Douglasa (do których zajrzałam TYLKO powąchać kilka flakoników), wdepnęłam do małej drogerii pomiędzy sklepami.
Jak wszystkie tego typu miejsca i tu było sporo przeróżnych drobiazgów z kilku różnych półek cenowych. Myślałam, że może uda mi się upolować kredki Bourjois, ale niestety nie mieli.
Mieli za to:
Celia, Pomadka-Błyszczyk, kolor 415.

Za to malutkie pudełeczko zapłaciłam całe 9,90zł, a pani obiecała, że za tę cenę dostanę głębokie i intensywne nawilżenie.
 Takie małe pudełeczko skrywa pomadkę, o dziwo nie w plastikowej oprawie (czego się obawiałam), ale w całkiem estetycznym złotym i matowionym złotym opakowaniu.
 Kolorowy sztyft waży 4,5g, więc przyzwoicie.
 Zdjęcie zupełnie nie oddaje koloru, ale jest to piękny chłodny róż z drobinkami.
 Próba zrobienia swatcha na dłoni ;)
 I kolor na ustach. W zimnym świetle:
 i w ciepłym świetle (tym razem nieostre :P)
Pomadka ma CUDOWNY winogronowy zapach, genialnie się nakłada (staram się jej jednak nie nosić w torebce w upały, bo czytałam na blogach, że źle znosi wysokie temperatury). W przeciwieństwie do większości blogerek nie narzekam na trwałość: za pierwszym razem wytrzymała na ustach 5h (!) zjadała się bardzo równomiernie. I moim skromnym zdaniem faktycznie nawilża. Ponieważ nie zabieram jej ze sobą, nie mogę powiedzieć, czy to takie nawilżenie jakiego oczekiwałam (bo używam jej raz dziennie), ale z drugiej strony nie zauważyłam, żeby nasilił się problem przesuszonych ust, odstających skórek i pękających warg. Jest więc dobrze.
Jest na tyle dobrze, że daję jej piąteczkę. W moim prywatnym rankingu leży ona na tym samym poziomie, co pomadka Korres, ale cena! Dziesięciokrotnie niższa, trwałość ta sama, jedynie nawilżanie (na oko) niewiele słabsze. Dobre, bo tanie, dobre, bo polskie ;)

Drugi produkt z tej małej drogeryjki to peeling do stóp. Kilka razy pisałam, że poszukuję dobrego peelingu, ostatnio męczyłam peeling Avonu (kto używał, ten wie, dlaczego 'męczyłam'), nie chciałam od razu wracać do produktu sprawdzonego (Neutrogena), znudziły mi się saszetki (Bielenda i DAX?), a tu proszę. Takie fajne pudełeczka.
 Paloma foot SPA to cukrowy peeling do stóp formy Miraculum. Obawiałam się trochę migdałów, bo jak ognia unikam kosmetyków pachnących migdałami. Jak widać na miejscu powąchać nie mogłam, bo każde pudełeczko ma dodatkową srebrną folię gwarantującą świeżość, ale bez ryzyka nie ma zabawy.
Zakupiłam, otworzyłam, powąchałam. Nie ma migdałów! Znaczy są, ale ich nie czuć. Peeling ma delikatny, nienarzucający się, chłodny w odbiorze zapach.
 Ma gęstą konsystencję i duże drobinki (co lubię).
 Na razie użyłam go jeden raz, ale co po jednym razie mogę powiedzieć, to:
wydajność- tak! Nałożyłam odrobinę na dwa palce i taka ilość wystarczyła na masaż obu stóp (opakowanie ma 125ml, więc powinno wystarczyć na dłuuugo),
działanie- do bardzo dużych zgrubień jedno użycie nie wystarczy, ale wydaje mi się, że nawet z bardzo zniszczonymi stopami sobie poradzi. Doskonale nawilża i odżywia skórę stóp. W zasadzie po użyciu nie zastosowałam kremu, bo czułam się, jakbym przez godzinę masowała je głęboko nawilżającymi olejkami,
zapach- już o nim pisałam, ale powtórzę. Dla tych, którzy nie lubią intensywnych zapachów, będzie idealny.
 Konsystencję widać na zdjęciu. Fajnie, że produkt nie osypuje się nim trafi na stopę.
 A teraz cena. W sklepie 9,90zł, na stronie producenta 8,90zł, a w serii dostępny jeszcze balsam do stóp i chłodzący balsam do nóg.
Szukałam peelingu i znalazłam! I to za 1/6 ceny proponowanej za dobry peeling do stóp przez Douglas.
Kolejny dobry wybór.
Na razie daję mu piątkę, zobaczymy, czy faktycznie poprawi stan stóp, powiedzmy po miesiącu używania.

Kilka słów podsumowania. Czy było warto? Było. Czy będę szukać dalej. Będę! O następnym udanym polowaniu na pewno Was poinformuję.
A czy Was coś ostatnio pozytywnie zaskoczyło?

14 komentarzy:

  1. kurcze...musze poszukac tej Celii bo faktycznie wyglada na bardzo dobra:)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie ma to jak cięcie w budżecie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo bolesne doświadczenie :P

      Usuń
    2. oj bardzo bolesne... a coś przypływ gotówki mi się opóźnia ;p

      Usuń
    3. chciałam sobie zrobić paczusię z korei (oni zawsze fajne gratisy dorzucają :P) a tu dwa psy u weta i funduszy brak. Chlip ;(

      Usuń
    4. oj, niedobrze :( oby szybko piękności wyzdrowiały :)

      Usuń
    5. no chyba łatwo nie będzie. Mamy tydzień ostrego leczenia. O ile jednej powinno przejść całkiem łatwo, o tyle druga chyba będzie miała operację :( w piątek jedziemy jeszcze na konsultacje do innego weta. Oby poszło dobrze.

      Usuń
  3. ta pomadka wygla na ustach bardzo ciekawie :) / http://murphose.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak się składa, że przedwczoraj pół nocy siedziałam na necie w poszukiwaniu, oglądaniu, rozmyślaniu nad kolorami tych pomadek!

    Mam już na oku małe co nie co, i ta ze zdjęć też mi się podoba. Chyba zrobię zamówienie on-line, bo zanim znajdę legendarną Celię to ją zdążą wycofać z rynku. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kolory na stronie producenta nic nie mówią, od razu uprzedzam, że lepiej poszukać swatchów, ale ich w sumie mało. Ja muszę sprawdzić drogerię pod domem, bo pani ściąga takie fajne rzeczy, a nawet jak nie ma i ją poproszę, to mi zamówi :P waham się nad jeszcze jednym kolorem- ma chłodniejsze wykończenie, lekko fioletowe. To róż z niebieskimi drobinkami. Fajny, bo jeszcze mocniej rozjaśnia zęby. Tylko blada jestem i trochę się boję :P

      Usuń
  5. No ja właśnie tyle czasu spędziłam na szukaniu swatchów, bo kolorki na stronce były do niczego.

    Kupuj, dycha to nie majątek :D Mi jest źle w takich odcieniach wolę róże, róże, jeszcze raz nasycone róże :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na blogach dziewczyny się zachwycają serią nude, ale ja mam dość ciemną pigmentację ust, więc żadnej pomadki nie było widać na ustach ;) ale ten róż- genialne krycie!

      Usuń