poniedziałek, 18 lutego 2013

nowa miłość na G.

Dawno temu mówiłam, że mój luby podstępem chciał mnie przekonać do biegania. Obiecał wtedy, że jeśli zacznę- dostanę prasowane meteorytki.
Kiedy jednak dotarłam z nim do Sephory, pomacałam je raz jeszcze, przyjrzałam się uważniej- wiedziałam, że na tym etapie miłości między nami nie będzie. W końcu całe życie w macie do czegoś zobowiązuje. Nawet lekki blask meteorytów odczuwałam na sobie jak bombkę.
Z czym wyszłam?
Z pryzmami od Givenchy.
Dokładniej z Soft Compact Face Powder w kolorze 84 Beige Mousseline.
O dziwo udało mi się trafić na przyjemną konsultantkę w Sephorze. Ta, widząc moje rozterki nad meteorytami i wypisanym na twarzy 'fuj' na drobinki (powiedziałam jej wprost, że jeszcze się boję meteorytów :P), zaproponowała właśnie ten puder. Strzał w 10.
Mozaika czterech kolorów początkowo wydawała mi się zbyt ciemna, okazało się jednak, że nałożona delikatnie na skórę przepięknie delikatnie rozświetla i wyrównuje skórę.
Jak widać jakieś tam drobinki są, ale tak skromne, że nawet ja nie boję się używać tego pudru. Poza tym jestem absolutnie zauroczona efektem na twarzy- ten, kto porównał pryzmy do fotoszopa miał 100% racji.
Zawsze bałam się, że wszelkiego typu rozświetlacze podkreślą tylko mankamenty skóry. Ten produkt przekonał mnie, że nie tylko pięknie wszystko wyrównuje, ale wręcz 'podrasowuje' makijaż.
Puder jest miękki, ale nie sypie się. Jego lekka mgiełka utrzymuje się na skórze cały dzień. Opóźnia świecenie skóry, przedłuża trwałość makijażu. Nadaje świeżości zmęczonej skórze.

Jestem zakochana.

Teraz przymierzam się jeszcze do pryzmowych róży. Pytanie do Was: czy też są tak dobre jak pudry?

22 komentarze:

  1. Sama mam straszną chrapkę na to cudo, meteorki mnie jakąś nie kręcą mimo wielkiego szału na nie... ale to <3 czekam na dni vip w sepo i może mi się uda go przygarnąć ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie kulasy z G nie kręcą gdyż jestem zbyt leniwa aby bawić się jeszcze kulkami rano ;P Na pryzmy G też się nastawiałam, ale na róże ;> Chociaż póki co Benefit dzielnie mi służy, więc nie ma sensu kupować kolejnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja nie chciałam kulasków tylko prasowane kulki ;)

      Usuń
    2. tfu, no kulki sprasowane w płaski puder :P

      Usuń
  3. Ty to wiesz co mnie jara a co nie ale to cudo też chcę ot co!

    OdpowiedzUsuń
  4. Meteorki chcę tylko dla chcenia, o pryzmach nigdy nie myślałam ale może na nie popatrzę w sklepie? Tylko jeszcze powiedz czy naprawdę warto za jakiś czas :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja piszę po dwóch miesiącach posiadania ;) stan ze zdjęcia to dwumiesięczne zużycie :P (no dooobra, używałam średnio 4x w tygodniu). Więc że tak powiem, nie jest to opinia na świeżo :P

      Usuń
    2. Wygląda jak nówka sztuka, nie śmigana! Dlatego uznałam, że to nowy nabytek ;)

      Usuń
    3. co nie? :D
      To jego kolejny plus. Aczkolwiek widać różnicę między teraz a dniem zakupu (w sumie zdziwiłabym się, gdyby po dwóch miesiącach jej nie było :P). Te krawędzie są ostrzejsze w nowym :P

      Usuń
  5. O jacie gacie.... ten puder jest piękny. Pokaż go na buzi, please:)I róż tez poka;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak ryjka zagoję, to pokażę. Chociaż mój aparat i tak pewnie nie wychwyci tego cudaka :D
      a różu jeszcze nie mam, dopiero analizuję konieczność nabycia :P

      Usuń
  6. Cudowne... mnie się też po nocach śnią pryzmy z Givenchy, ale te 'sypane' ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. chyba jestem jedną z niewielu istot, której pryzmy nigdy nie kusiły i która nigdy na nie uwagi nie zwróciła :) aż kiedyś na nie sobie zerknę z czystej ciekawości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli lubisz kulki, to pryzmy nie zrobią na Tobie wrażenia ;)

      Usuń
  8. Wielokrotnie stałem w Sephorze i macałem meteoryty, ale zawsze odkładałem. Do dziś nie kupiłem i chyba już tego nie zrobię, ale ten puder wygląda niesamowicie! : ))

    OdpowiedzUsuń