piątek, 8 lutego 2013

zakupy i cały ten czar

Jak wiecie (albo i nie wiecie) ostatnie tygodnie spędzam w łóżku. Względnie na kanapie. Albo na sofie. Leżę, siedzę, czytam, oglądam, przeglądam i próbuję nie umrzeć z nudów. Zdarzyło mi się raz wyrwać na zakupy- ale wróciłam bez zakupów, z bólem wszystkiego. W skrócie- od bardzo dawna nie kupowałam. Nawet online. Pospływały do mnie przeróżne paczuszki zamówione w grudniu lub na początku stycznia, ale od tamtej pory- cisza.
W tym samym czasie przebadałam czeluście swoich szuflad i zadałam sobie pytanie: po co mi tyle tego?


16. Tyle naliczyłam miziadeł do ciała. Masła, balsamy, lotiony. Nie licząc olejków. Dla niektórych to mało- dla mnie bardzo dużo. Taki sam nadmiar dotyczy peelingów, żeli pod prysznic, maseczek do twarzy bla bla bla. Starałam się zrozumieć, jak do tego doszło. I już wiem ;)
Wiecie jak to jest, gdy chce się robić zakupowy odwyk i nie kupuje się nic? W środku wszystko się kumuluje i kiedy już można się wybrać, pooglądać, pomacać, wybrać- bierze się wszystko. Jestem ewidentną ofiarą tego smutnego mechanizmu. Co gorsza, swoje zachowanie zawsze tłumaczyłam w ten sam sposób: ale to tylko żel pod prysznic- i tak się zużyje. Prawda. Prawdą jednak jest też to, że powstrzymywanie w sobie chęci zrobienia zakupów prowadzi do kuriozalnych sytuacji- zamiast kupić jedną- dwie rzeczy, po które poszłam- wracam z rzeczami kilkunastoma.
W życiu jestem minimalistką. Mój minimalizm dotyczy wnętrz, ubrań, dodatków, kosmetyków kolorowych. Ale w jakiś dziwny sposób odbiegłam od minimalizmu w pielęgnacji.
Zrobiłam rachunek sumienia. To poniekąd efekt moich noworocznych postanowień, poniekąd efekt przymusowego odwyku, a po trosze chęć powrotu do minimalizmu we wszystkich sferach życia.
A ponieważ nic nie działa na mnie tak dobrze, jak publiczna spowiedź, oto się spowiadam i obiecuję poprawę.
Jaki jest mój cel? Zejść do par. Im mniej będę mieć, tym częściej będę mogła chodzić na zakupy i tym mniej będę wydawać 'na zapas'. Ergo w krótkim czasie uda mi się zbilansować potrzebę kupowania i potrzebę minimalizmu.
W praktyce oznacza to ograniczenie się do dwóch produktów z tej samej grupy (kremy, masła, żele), poza: olejkiem, płynem do kąpieli, kosmetykami do włosów, peelingiem do twarzy, maseczkami do twarzy, tonikiem czy żelem do higieny intymnej- które mam zamiar posiadać tylko w jednej sztuce ;)
Podobna lista nie ominęła kolorówki, ale tu od dawna starałam się być twarda (okazuje się, że w nadmiarze posiadam tylko kredki do oczu ;)).

Dlatego też serdecznie zapraszam Was na kolejną blogową WYPRZ. Tym razem środki ze sprzedaży nie zostaną przeznaczone na zakup kosmetyków ;)

PS. Tak tak, możecie się śmiać, ale posiadanie 4 szuflad kosmetyków naprawdę zaczęło mnie przytłaczać.

18 komentarzy:

  1. Powodzenia życzę :) Mi 16 balsamów starczyłoby pewnie na 1,5 roku. Nie wytrzymałabym tyle bez zakupu nowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie ja też, dlatego muszę być teraz twarda, dużo miziać i kupić nowe :P

      Usuń
  2. No to coś dla ciebie zapasy wykorzystaj i zakupuj się ile wlezie<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznaję, że ja nigdy nie miałam problemu z robieniem zapasów pielęgnacji. Mam nieco zbyt wiele tuszy do rzęs i szminek ;) ale jeśli chodzi o pielęgnację? Też nie za bardzo rozumiem ten pociąg do. Przecież balsamy nadal będą stać na półkach! (Chyba, że mówimy o edycjach limitowanych, oczywiście ;))

    Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no patrz. A ja jak mam dwa tusze otwarte w tym samym momencie, to mam wyrzuty sumienia :P

      Usuń
  4. ja również staram się być minimalistką

    OdpowiedzUsuń
  5. trzymam kciuki, by się udało! ja sama ciągle staram się sobie narzucić jakieś rygory, bo zapasów mam co nie miara.. ale różnie wychodzi.. za dużo wszędzie dobroci mnie woła :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no Marti, przecież wiem, jak Twoje zakupy wyglądają :P

      Usuń
    2. oj tam oj tam, już mi nie wypominaj :P

      Usuń
  6. Mnie przydałby się taki ban na żele pod prysznic :P Z natury też jestem minimalistką, ale w tej kwestii natura przegrywa :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. skądś to znam ;) (no dobra, ale limitek nie można sobie odmawiać :P)

      Usuń
  7. w takim razie trzymam kciuki...ja również mam podobne postanowienie noworoczne...minimalizm i umiar, logiczne i zdrowo rozsądkowe zakupy to podstawa tych zasad ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny pomysł z posiadaniem 1-2 produktów do pielęgnacji z tej samej grupy, też będę do tego dążyła :)

    OdpowiedzUsuń
  9. postanowiłam zużywać i to konkretnie aby podobnie tak jak ty mieć minimalizm ;) Co do kolorówki to jestem minimalistką. Gorzej z pielęgnacją.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja mam podobnie z cieniami i lakierami. Mimo że mam masę i w zasadzie mi wystarczy, to zawsze skuszę się na coś nowego bo " takiego koloru jeszcze nie mam! " (to nic, że użyje raz, dwa.. albo w ogole...!)
    Ciężkie jest życie kobiety ;D ale i tak to uwielbiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochana, życie jest za krótkie na takie rygory ;)

    OdpowiedzUsuń