poniedziałek, 18 marca 2013

garść mini recenzji mini produktów

Zupełnie zmieniłam koncepcję najbliższych notek ;) prezentami urodzinowymi chwalić się nie będę, bo nie były kosmetyczne (a to ci!). Ale muszę powiedzieć, że mój luby mnie rozczulił, bo zabrał mnie na mojego ukochanego steka do mojej ukochanej restauracji. Żeby kobiecie dogodzić, trzeba jej dać dobrego mięcha ;)
A teraz krótkie podsumowanie dotychczasowych MummyBoxów.


Na pierwszy ogień paczucha z sierpnia 2012. Pisałam o niej tutaj.
Benefit, POREfesional. Baza pod makijaż. Do produktów Benefitu podchodzę z dużą ostrożnością. O dziwo ten produkt przyjęłam bardzo pozytywnie. Fajnie wyrównuje skórę, maskuje pory. Wydłuża trwałość podkładu, minimalizuje świecenie. Zauważyłam jednak, że najlepiej współpracuje z podkładami o słabej trwałości. Kiedy próbowałam nałożyć na tę bazę podkład Armaniego (który sam w sobie ma co najmniej 12-to godzinną trwałość), po pierwsze- podkład strasznie źle się nakładał, po drugie po jakiś czasie zaczynał się ścierać. Nie wiem, z czego to wynika, ale baza nałożona pod inne podkłady (Under20, Avon) utrzymywała makijaż długo i świeżo.
Benefit, that gal. Rozświetlająca baza pod makijaż. Na swoją premierę czekała bardzo długo, a teraz żałuję. Baaardzo przyjemna w użyciu baza, o fajnym słodkawym zapachu, która nawet pozostawiona na skórze solo wygląda nieźle. Nadaje skórze zdrowego blasku i wydłuża trwałość makijażu. Pod Lasting Silk nie nakładałam, więc się nie wypowiem.

Benefit, Badgal lash mascara. Na ten produkt byłam namawiana ze wszech stron, ale wielkość szczoteczki mnie przerosła. Maskara ma nowego właściciela (choć nie powiem, na rzęsach wyglądała dobrze).
Caudiale, Fleur de Vigne Fresh Fragrance. Mój atomizerek ma nuty grejpfruta, mandarynki i cedru. Miło się go używało w upalne dni, bo był lekki, świeży i nie przytłaczał. Niestety trwałość była przeciętna (ok.3-4h).

Lakiery do zdobień już dawno powędrowały do kogoś, kto ma co zdobić. Teraz ja też mam, ale nie ma co płakać, tylko dbać dalej!

Lakier do paznokci MeMeMe. Pomimo najpiękniejszego koloru nie mogliśmy się dogadać i pofrunął w świat.

rozblendowany bronzer i nierozblendowana suta warstwa
BM Beauty, Mineral Bronzer. Kiedy przesypałam go do większego pojemnika z sitkiem używanie stało się łatwiejsze i przyjemniejsze. Bronzer na dłoni wygląda marchewkowo, na twarzy na szczęście mniej. Niestety dość łatwo zrobić sobie nim krzywdę. Muszę się nim napracować, ale efekt utrzymuje się na skórze bez szwanku cały dzień. Gdyby nie moja nieumiejętność w posługiwaniu się minerałami- sięgałabym po niego częściej.
OSMO, The Berber Oil. Początkowo używałam go regularnie, później przestałam, ale wspomnienia mam tak pozytywne, że chętnie wrócę do niego, poużywam dłużej i napiszę dużą recenzję.

Vichy, DermaBlend, zestaw mini korektorów do twarzy. Niestety żaden kolor mi nie pasował, ale wiem, że Marta robi z niego użytek, gdy maluje innych :)

Pora na drugiego MummyBoxa ;)

zimne światło dzienne

ciepłe światło dzienne
P tych pomadkach pisałam ostatnio tutaj. Ale w skrócie.
Pomadka Yves Rocher, kolor 106 Mauve. Wciąż się z nią zapoznaję, więc się na razie nie wypowiadam :)

No7, Classic Rose. Prze-pięk-ny kolor! Pomadka bardzo prosta w obsłudze, sunie gładko po ustach, zjada się równomiernie, ale dopiero po kilku godzinach. Bardzo lubię.

Sleek, 773 Candy Cane. Różowa żaróweczka do ust. Dość ciężko się ją nakłada (lubi wyłazić poza usta), podkreśla suche skórki i trochę szybko się ściera. Ale kolor jest tak soczysty, że wszystko jej wybaczam. Na niej mam zamiar przetestować Lipcote- ciekawe, czy się sprawdzi.

O Jelly Pong Pong opowiem kiedy indziej, bo jeszcze nie mam zdania.

Dr.Jart+ BB. Jak dla mnie za ciemny, pofrunął dalej.

cień bez bazy, cień na bazie UD, kredka bez bazy, kredka na bazie UD


No7- mini zestaw- cień do powiek, kredka i maskara. Maskara daje super naturalny efekt, lekko wydłuża i bardzo ładnie rozdziela rzęsy. Utrzymuje się cały dzień, jest elastyczna i się nie kruszy. Kredka utrzymuje się na oku cały dzień, do zmycia potrzebny jest płyn dwufazowy. Cień najpiękniej wygląda na bazie, bo wyciąga ona z niego lśniące złote drobiny. Przepiękny, ale ja używam go ostrożnie, bo czerni używam bardzo rzadko.
All for Eve, Eve's balm- będzie jego pełna recenzja :)
Dove, Hair Therapy, Colour Radiance, odżywka do włosów. Obie tubki zużyłam z wieeelką przyjemnością. Włosy po jej użyciu były gładkie, lśniące, łatwe do rozczesania i mięciutkie.
Krem do rąk L'occitane czeka na swoją kolej ;)
Skinetica, anti-blemish. Super fajny tonik punktowy. Poza takim działaniem jak większość tego typu produktów miał jedną dodatkową cechę- wyciągał spod skóry wszystkie zalegające brudy. Udało mi się na nim doczyścić twarz, niestety po miesiącu (!) używania próbka (ok 10ml) się skończyła. Może rozejrzę się za pełną wersją.

Uff, to chyba tyle. Teraz idę testować nowe próbeczki od Armaniego (dlaczego tam jest tyyyle cudownych rzeczy?) i szykować post denkowy.

25 komentarzy:

  1. Ale że MummyBox to paczka od mamy, tak? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to takie buty, przez pewien czas myślałam, że chodzi o GB dla mam :D

      Usuń
    2. w tym roku też była edycja dla mamy ;) ale to jej pudełko, to nie publikuję :P

      Usuń
    3. A mnie znowu ciągnie do GB ...

      Usuń
  2. pamiętam, że kiedyś miałam ochotę na mascarę z benefita, ale They're real niestety zdjęcia w Internecie skutecznie mnie zniechęciły a może teraz taka moda :>?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miałam they're real. Dzięki bogu moje rzęsy nawet w najgorszym okresie nie był tak paskudne jak po tamtej maskarze ;)

      Usuń
    2. Haha... mam takie samo zdanie o tej cholernej maskarze- kosztuje krocie, a wygląda na rzęsach koszmarnie.

      Usuń
  3. A gdzie zamawiasz te pudełeczka??

    OdpowiedzUsuń
  4. Mama lubi cię porozpieszczać :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. żeby nie było, na ostatnie spotkanie ja też przywiozłam boxika na miarę ;)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Czy ktos sie wypiera? :D

      Usuń
  5. Bazę Bene lubię, ale nie za często bo lubi zapychać pory. Zrobisz słocz szaliczka?:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. słocz szaliczka raz
      http://st.mngbcn.com/rcs/pics/static/T8/fotos/S9/83646254_39.jpg
      i dwa
      http://st.mngbcn.com/rcs/pics/static/T8/fotos/S9/83646254_39_D1.jpg

      ;)

      Usuń
  6. czekam na recenzję Eve's balm, czaję się na niego od dawna:]

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystko wygląda kusząco:)

    OdpowiedzUsuń
  8. uwielbiam mini produkty :)

    pozdrawiam serdecznie
    Marcelka Fashion

    :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ja się z tuszem BadGal bardzo lubiłam, choć faktycznie szczota mała nie była :P Porefessional sama nie wiem.. wkurza mnie tylko ta mega śliska silikonowa warstwa :/

    OdpowiedzUsuń
  10. bardzo mi się podoba:)))))))))))))))) świetna mama!

    OdpowiedzUsuń
  11. A mogła byś mi powiedzieć gdzie to takie odlewki kupujesz bo powiem ci szczerze ze pierwszy raz slyszę:)))) i jak to wygląda cenowo?? a jaka perfuma powala cie na kolana:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wszystko zależy od ceny zapachu, od ilości ml które kupujesz. Ja swoje odlewki (5-10ml) kupuję na ogół po 15-25zł. Choć oczywiście zdarzają się takie zapachy, że płacę 20zł za 1-2ml ;)

      http://wizaz.pl/forum/forumdisplay.php?f=121

      tu pojawiają się wątki wspólnych zakupów.

      Usuń
    2. aaa, a na kolana powalił mnie Molvizar. Pisałam o nim tutaj:
      http://wakeup-your-makeup.blogspot.com/2012/11/molvizar-moja-nowa-miosc.html

      Usuń