poniedziałek, 12 listopada 2012

projekt: krem

Nie wiem, jak Wy, ale ja zawsze mam opory przed zakupem pełnego słoiczka kremu. A co jeśli będzie za gęsty? Co jeśli zostawi film? Co jeśli się pogryzie z podkładem? Lub jeśli przyspieszy świecenie skóry?
Tak, od tego są próbki. Ale przyznam szczerze, że ja nigdy nie używałam próbek tak, by je jednocześnie dokładnie przefitrować.
Dlatego...
ogłaszam Projekt Krem.
Każdą z widocznych na zdjęciu próbek (oraz to, co w międzyczasie się nawinie) będę używać dwukrotnie: raz na oczyszczoną skórę na noc, raz na skórę pod makijaż.
Każdy opis próbki będzie zawierał informacje o zapachu, konsystencji, leżeniu na skórze, współpracy z podkładem. Wiadomo, że na bazie tych mikro próbek nie zbadam dogłębnego działania kremów, ale przynajmniej będę mogła przeprowadzić selekcję tych makijażowo fajnych i niefajnych :)
Na zdjęciu jest też pełnowymiarowy Clarins, którego używam na codzień, ale też poddam go takiej ocenie oraz pełnowymiarowy krem pod oczy, który w czasie projektu nie ulegnie zmianie.

Co o tym myślicie? Podoba się Wam taki pomysł?

Poza tym nadal zapraszam na moje pierwsze rozdanie :)
Ponieważ w jeden dzień zebrało się aż 25 osób, postanowiłam, że za każdą dodatkową pełną 25 osób dorzucę kolejny zestaw. Zestawy mogą się różnić, ale zapewne każdy coś dla siebie znajdzie ;)
Polecajcie znajomym! :)

20 komentarzy:

  1. Bardzo fajny pomysł, tylko pamiętaj o dokładnym scharakteryzowaniu swojej cery! :>

    OdpowiedzUsuń
  2. widzę Vichy i ja akurat jakoś jestem sceptycznie nastawiona na tę firmę gdyż składami mnie jakoś nie powaliła zdarza im się walić alkohol gdzie tylko możliwe jeśli masz cerę mieszaną/ tłustą i mam wrażenie, że bardziej skupiają się na reklamach niż jakości swoich kosmetyków

    a clinique jeśli jest to w tej wersji żelowej to fajny krem na lato moim zdaniem, leciutki a skóra miękka w dotyku ale jak ktoś ma suchą skórę to raczej coś bardziej konkretnego :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ten clinique ponoć właśnie do skóry suchej, Ania go kiedyś używała i mówi, że szału nie było, ale był ponoć najlepszy z wszystkich, których używała.

      Usuń
    2. do suchej? nie powiedziałabym bardziej sprawdzi się dla mieszańców lub tłuściochów ;P bo jest leciutki ale nawilża optymalnie taką skórę. jest chyba jeszcze jakaś wersja bardziej konkretna z tego co patrzyłam, ale ten niemożliwe aby był do cery suchej- za słaby według mnie.

      Usuń
    3. no ale trąbią, że do skóry suchej i przesuszonej :P
      ja w sumie chcę go spróbować, bo lubię lekkie żelowe konsystencje.

      Usuń
  3. o, akurat żadnego nie znam. a kremów też się boję i jeszcze żaden mi do końca nie pasował :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to może po krótkim teście coś Ci wpadnie w oko ;) dzisiaj otwieram już trzecią saszetkę ;)

      Usuń
  4. Interesujący pomysł :) ja żadnego z tych kremów nie znam.
    Zapraszam na mojego bloga jeśli masz ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie najbardziej interesował ten john masters, ale przyznam, że jak w sklepie powąchałam inne tej firmy, to aż się boję tej próbki :P

      Usuń
  5. A ja postanowiłam Cię otagować hi hi: http://strefaprozniaka.blogspot.com/2012/11/tagowo.html :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja nie mam siły do próbek, zazwyczaj rozdaję ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a mnie moja praca (rozjazdy, wyjazdy) nauczyła, że próbki i miniatury są fajne. Teraz się trochę 'ustabilizowałam' więc próbki idą w ruch. Chociaż te do cery dojrzałej nadal wędrują dalej.

      Usuń
    2. mimo, iż ja też żyję w rozjazdach to noszę jak jakiś beduin tuziny kosmetyków ;D

      Usuń
    3. ja wszystko mam w mianiaturach/ próbkach :D nawet podkład w torebce noszę w słoiczku 5ml albo saszetki bb :P

      Usuń
  7. Bardzo fajny pomysł choć ja bym chyba tak nie mogła, próbki zazwyczaj leżą gdzieś w kącie:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moje próbki mają swój różowy kartonik i od czasu do czasu robię im gruntowny przegląd. Ponieważ kartonik przestał się domykać :P postanowiłam jakoś je zużyć.

      Usuń
  8. nikt tu nie ma zamiaru na Tobie wieszać psów za szczerą opinię więc spokojnie :D Ja też bardzo nie lubię maczać w czymś paluchów, szczególnie w zimie takie rozwiązania są dla mnie wyjątkowo irytujące ;) Nie ma to jak pomadka/sztyft. Ja na razie nie natrafiłam na super satysfakcjonujący mnie produkt z TBS - może kiedyś ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale ja się nie boję :D mówię tylko, że gdzie nie powiem tego głośno, to zaraz się walą komentarze, że gówno wiem i się znam. Nic na to nie poradzę, że nie walę na ślepo po wszystko, co rzucą do sklepów z dopiskiem eko.

      Usuń