Kiedy pokazywałam zimowe denko, Szufladka pytała o balsam do ciała z Yves Rocher- Expert Reparation. I dlatego dziś biorę go pod lupę. Zapraszam!
Balsam zakupiłam pierwszy raz dawno temu jako sposób na pozbycie się przesuszonej skóry łydek. Moje łydki są kapryśne i lubią się od czasu do czasu ni z gruchy ni z pietruchy połuszczyć. Bez względu na ilość nawilżania śnieżę wtedy jak tegoroczny styczeń i płaczę. Nie jest to reakcja uczuleniowa, nie są to zmiany chorobowe- taka ot złośliwość organizmu. Kiedyś na te ekstremalne problemy serwowałam balsam Borghese ale Douglas się z niego wycofał i byłam zmuszona szukać dalej. Szukałam, jojczałam, aż trafiłam na miziadło z dodatkiem masła shea dla super suchej skóry.
Na początku był zapach.
Jestem zwolennikiem w miarę neutralnych zapachów w kosmetykach, które albo trzymają się do upadłego, albo momentalnie wietrzeją. Ten był inny. Trzymał do rana. Ale trzymał tak miło, że dobrze się śniło, a pościel długo pachniało ciepłem. Właśnie. To był zapach ciepła. Spokoju, bezpieczeństwa. Nie powiem, że czułam kwiatki, owoce czy orzechy, bo nie wiem, co to zapach- na czynniki pierwsze go nie rozłożę. Ale budził same pozytywne skojarzenia.
Później była konsystencja. Lubię mleczka i ich błyskawiczne wchłanianie, ale irytuje mnie często krótkotrwałość nawilżenia. Lubię gęstość i treściwość maseł, ale często wkurzam się na rozsmarowywanie, wchłanianie. Tu miałam wszystko. Balsam jest dość gęsty, ale rozsmarowuje się bardzo łatwo a niewielka ilość pozwala wysmarować dużą część ciała. Więc 150ml było naprawdę solidną dawką nawilżenia na dłuuugi czas.
Balsam wpakowano w miękką tubę, która jest wygodna, niestety pod koniec może sprawiać problemy z wybraniem do końca produktu. Niektórzy rozcinają opakowania- ja o wyciskanie proszę lubego ;)
No właśnie. Aplikacją większości mazideł zajmuje się mój luby. I pod względem aplikacji ma wysokie wymagania. Ma być nie w dotyku, nie tłuścić rąk (rozróżniamy nawilżanie od natłuszczania ;)), wchłaniać się szybko i równomiernie, nie zostawiać smug i się nie lepić. Tu zgadza się wszystko. Męskie uznanie zostało zdobyte.
A na koniec działanie.
Nawilżanie. Dogłębne, długotrwałe. Skóra aksamitnie gładka, miękka i elastyczna. Ciało w 100% zadowolone i napojone.
Najlepszym podsumowaniem będzie chyba stwierdzenie, że to moje drugie skończone opakowanie, trzecie na pewno się pojawi, a jednym podzieliłam się z Wami w czasie pierwszego rozdania.
Strona producenta mówi, że za 150ml musimy zapłacić 39zł, ale na ten produkt często są promocje (moja ulubiona to 2 za 1 ;)). Czy warto? Absolutnie!
Jeszcze skład dla zainteresowanych (zapewne nieciekawy, ale skuteczny ;))
A wy co polecacie wymagającej skórze?
byłam sceptycznie nastawiona do tego produktu, ale po Twojej opinii chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńszczerze polecam!
UsuńRównież cierpię z powodu suchej skóry na łydkach, bardzo chętnie go wypróbuję, gdy napotkam w jakiejś promocji :)
OdpowiedzUsuńna szczęście na niego promocje są częste :)
Usuńostatnio było -50% chyba na wszystko i skusiłam się na wiele mazideł do włosów, kremy i żele, szkoda, że nie wiedziałam wcześniej o tym cudzie bo pewnie też by wylądował w moim koszyku;)
OdpowiedzUsuńjeszcze będzie okazja :P
UsuńNIe przepadam za YR jednak sa 3 produkty które zawsze kupuje to płyn dwufazowy do demakijażu, recenzowane mleczko które uwielbiam, uratowało moje dłonie zmęczone długą zimą i odzywcze mleczko do ciała 3 in 1 z olejkiem migdałowym.
OdpowiedzUsuńmnie to 3w1 korci :P
UsuńDla mnie balsam ten pachnie takim świeżym, lekko niedojrzałym avocado :)
OdpowiedzUsuńhmm, musiałabym powąchać avocado :P
UsuńW składzie dużo masła shea, a to moje ulubione zimowe mazidełko. ;-)
OdpowiedzUsuńo patrz, dobrze wiedzieć :D
UsuńNie znam:( musze w końcu zajrzeć do YR jak tylko zdenkuje swoje balsamy:) ja mam w zwyczaju nosić suchą skórę więc takie mazidło na pewno się przyda:)
OdpowiedzUsuńja już prawie wszystko zdenkowałam :D
Usuńja jestem na dobrej drodze:)
UsuńNie miałam, ale chyba się na niego skuszę:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://kosmetycznawyspa.blogspot.co.uk/
polecam ;)
Usuńdo Ciebie wkrótce na spokojnie zajrzę :))
Mmmmm.... to pamietaj o mnie, jak juz sie natkniesz na promocje :D Dove jest ok ale jedno juz mi sie nie podoba- kleistosc... :/ A!!! Moj glossy box w koncu dotarl :) :) :)
OdpowiedzUsuńbędę pamiętać ;)
UsuńMogłabyś zostać akwizytorem bo 'sprzedać' produkt to potrafisz. Co z tego, że mam w cholerę balsamów i mazideł do ciała. Chcę ten z YR.
OdpowiedzUsuńja się do sprzedaży nie nadaję, bo mnie nudzi :P:P
Usuńale chcić pozwalam ;)
Ooo dziękuję czekałam :* I wypróbuję, jutro się wybiorę do galerii to się rozejrzę za nim :)
OdpowiedzUsuńz chęcią przetestuję ;d
OdpowiedzUsuń